14 września 2007, 09:38
A przecież powinna być mądrzejsza.
Miała wtedy dwadzieścia pięć lat, pracowała w dużej, dynamicznej agencji reklamowej. Była szefową działu projektów VIP. Spełniła sen swego ojca o karierze, własnym mieszkaniu, stabilnej sytuacji finansowej. Miała wszystko, oprócz czasu dla siebie, znajomych i rodziny.
Spotykała się z nimi coraz rzadziej, aż w końcu został jej tylko Sen.
A potem pojawił się Michał.
Miał jasne włosy, błękitne oczy i tyle energii, że ona przy nim wydawała się sobie nudna i anemiczna. Zabierał ją na różne szalone wyprawy, na wycieczki do Paryża, Wiednia. W zimie kazał jej wziąć tygodniowy urlop i pojechali do Egiptu. Wróciła opalona, zrelaksowana i szczęśliwa. Po półtora roku znajomości, gdy jego obecność w jej życiu stała się normą, powiedział, że już dłużej tak nie może. Że mu przykro, ale jego żona jest w ciąży i on nie chce, żeby dowiedziała się o ich związku.
Katarzyna pamiętała to dokładniej niż by sobie tego życzyła.
Wyraz jego twarzy, swój ból, żal. Rozpacz i wściekłość. Rozczarowanie. Łzy w oczach i ciężką jak lód, duszącą w gardle świadomość, że przez dwa lata tylko się nią bawił.
Że kłamał. O wszystkim. Zawsze.
Jedyne, co mogła mu powiedzieć, to ciche i zduszone: ”Wyjdź.”
Nie oponował, widoczna na jego twarzy ulga niemal ją dobiła.
Poszedł.